Ech, jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie zmienić bloga na "ile razy trzeba ćwiczyć jogę, żeby spalić milion kalorii"... Nuda panie, nuda.
Z tej nudy zapisałam się na polecany >> przez Vindę kurs (cours?) o odżywianiu >> i jeszcze na jeden >>, o żywieniu dla dzieci. Oba startują w styczniu dopiero jednak.
Na dziś, dla odmiany zaplanowałam jogę. Strzela mi w tej stopie jak jasna cholera, ale mam wrażenie, że rozciąganie trochę pomaga. Nic, to, poczekamy - zobaczymy.
piątek, 29 listopada 2013
środa, 27 listopada 2013
994 900
Wczoraj zaordynowałam sobie półtorej godziny jogi, więc licznik nieszczególnie w dół, ale na razie trzeba oszczędzać (stymulując zarazem) swoją Fuss, która jest platt.
Wybierałam zatem asany, które mogą pomóc rozciągnąć i wzmocnić mój nieszczęsny problem. Tutaj >> można poczytać więcej. Jednak polski internet to nadal głównie śmietnik, niestety.
Wybierałam zatem asany, które mogą pomóc rozciągnąć i wzmocnić mój nieszczęsny problem. Tutaj >> można poczytać więcej. Jednak polski internet to nadal głównie śmietnik, niestety.
wtorek, 26 listopada 2013
995 318
Wczorajszy dzień upłynął mi w dużej części w kolejce na USG, na które czekałam od ponad miesiąca - potwierdziło się nieprawdopodobne: przeszywający ból stopy, czasem wręcz uniemożliwiający chodzenie, spowodowany jest przez platt Fuss. No bez jaj. Na konsultację z ortopedą poczekam jeszcze trochę, ale miła pani doktor robiąca badanie powiedziała, żeby gimnastykować. O dziwo, słyszała nawet o jodze coś innego, niż to, że się przez to idzie do piekła. Przykro mi, nie mam najlepszego zdania o lekarzach. Ale ta pani była OK.
Więc chyba raczej przerzucę się na jogę z rzadkimi odstępstwami (jak maraton, sesesesese). Póki co, wczoraj poszłam na pożegnalny step. No bo bez przesady.
Ale już będę grzeczna, będę rozciągać od góry i od spodu, będę chodzić na paluszkach i takie tam. W związku z czym projekt milion kalorii potrwa pewnie z dziesięć lat.
Więc chyba raczej przerzucę się na jogę z rzadkimi odstępstwami (jak maraton, sesesesese). Póki co, wczoraj poszłam na pożegnalny step. No bo bez przesady.
Ale już będę grzeczna, będę rozciągać od góry i od spodu, będę chodzić na paluszkach i takie tam. W związku z czym projekt milion kalorii potrwa pewnie z dziesięć lat.
poniedziałek, 25 listopada 2013
995 800
Piątek to joga - 278 kcal.
Sobota - płaski brzuch i zdrowy kręgosłup - 306 i 278.
Ale za to niedziela - niedziela, proszę państwa, to była szaleństwo.
Uwielbiam maratony, zwłaszcza NIE-monotematyczne. Wyszłam zmęczona, ale niewiarygodnie szczęśliwa.
Pięć godzin intensywnych ćwiczeń - wychodzi mi 2414 kcal:) Trochę się ruszyło:)
Sobota - płaski brzuch i zdrowy kręgosłup - 306 i 278.
Ale za to niedziela - niedziela, proszę państwa, to była szaleństwo.
Uwielbiam maratony, zwłaszcza NIE-monotematyczne. Wyszłam zmęczona, ale niewiarygodnie szczęśliwa.
Pięć godzin intensywnych ćwiczeń - wychodzi mi 2414 kcal:) Trochę się ruszyło:)
piątek, 22 listopada 2013
999 076
Wczoraj nie miałam za dużo czasu, więc zamiast wyprawy do klubu zdecydowałam się na godzinkę Callanetics na dywanie:) To moje pierwsze podejście - pamiętam plakaty reklamujące te zajęcia, były bardzo modne jakieś 15 lat temu. Zachęcił mnie ten wpis >> - efekty wydają się ogromne. Ja raczej nie będę skupiać się tylko na tym, bo ćwiczenia dywanowe mnie nudzą, ale właśnie jako odmianę od klubowych zajęć.
Dziś natomiast mam w planie jogę - dawno, dawno nie byłam, ciekawe jak będzie po długiej przerwie.
Dziś natomiast mam w planie jogę - dawno, dawno nie byłam, ciekawe jak będzie po długiej przerwie.
czwartek, 21 listopada 2013
999 416
Jak już napisałam w komentarzu ensorcelee, zrobiłam trochę obliczeń i trochę się przeraziłam - samo pochłonięcie miliona kalorii zajmie osobie żywiącej się standardową dietą 2000 kcal równo pięćset dni - czyli prawie półtora roku, natomiast spalenie... Lepiej nie myśleć.
W każdym razie wczorajszy plan zrealizowany - dzięki czemu licznik trochę spadł:)
Liczę na niedzielę, bo wtedy odbędzie się warszawski maraton fitness - będzie to doskonała okazja do spalenia wieeeelu kalorii. Tutaj >> jest link do wydarzenia na facebooku. Może się spotkamy? :)
Dziś jeszcze nie wiem, co będę robić, ale coś na pewno - w końcu nie planuję prowadzić tego bloga przez 10 lat :)
W każdym razie wczorajszy plan zrealizowany - dzięki czemu licznik trochę spadł:)
Liczę na niedzielę, bo wtedy odbędzie się warszawski maraton fitness - będzie to doskonała okazja do spalenia wieeeelu kalorii. Tutaj >> jest link do wydarzenia na facebooku. Może się spotkamy? :)
Dziś jeszcze nie wiem, co będę robić, ale coś na pewno - w końcu nie planuję prowadzić tego bloga przez 10 lat :)
środa, 20 listopada 2013
1 000 000
Milion kalorii - tyle chcę spalić. Nie mam pojęcia, ile to może zająć. Ale będę pisać, dopóki tego nie osiągnę. Przynajmniej taki jest plan na dziś:)
Spalać będę chyba głównie w klubach fitness - najbardziej lubię zajęcia, ale czasem też zmuszam się do ćwiczeń na siłowni. Będę próbować nowych rzeczy, żeby mi się nie znudziło w międzyczasie:)
Będę korzystać z kalkulatora na PoTreningu - wiem, że takie kalkulatory nieco przekłamują, ale od czegoś trzeba zacząć, prawda? :)
Na dziś planuję godzinkę TBC i godzinkę stretchingu. Wg kalkulatora to 306 kcal i 278 kcal.
Spalać będę chyba głównie w klubach fitness - najbardziej lubię zajęcia, ale czasem też zmuszam się do ćwiczeń na siłowni. Będę próbować nowych rzeczy, żeby mi się nie znudziło w międzyczasie:)
Będę korzystać z kalkulatora na PoTreningu - wiem, że takie kalkulatory nieco przekłamują, ale od czegoś trzeba zacząć, prawda? :)
Na dziś planuję godzinkę TBC i godzinkę stretchingu. Wg kalkulatora to 306 kcal i 278 kcal.
Subskrybuj:
Posty (Atom)